poniedziałek, 10 listopada 2014

Konkurs

Dowiedziałam się przed chwilą, że jeden z moich blogów został nominowany do konkursu na Blog Miesiąca, który organizuje Internetowy Spis. Jeśli bylibyście na tyle mili i zagłosowali, byłabym niezmiernie wdzięczna.
Mój nominowany blog: attack-on-kyojin.blogspot.com
Ankieta: http://sonda.hanzo.pl/sondy,234753,Zd47.html
Na pozycji 6 jest mój blog.
Dziękuję za każdy głos <3

wtorek, 1 lipca 2014

Zawieszenie

No koniec jak na razie. Nie wstawiłam nowego rozdziału już od 3 miesięcy i nie zapowiada się, żeby coś się zmieniło. Tak więc zawieszam bloga na czas nieokreślony. Dzięki wszystkim, którzy go czytali, czytają i dopiero będą czytać xD Miło się pracowało. Do zobaczenia :*

piątek, 2 maja 2014

VII

 Gdy weszła do mieszkania zauważyła, że w kuchni jest zapalone światło. Od razu tam poszła i rozejrzała się po pomieszczeniu. Nikogo nie było, a wszystkie rzeczy były na swoich miejscach. ,,Widocznie nie zgasiłam jak wychodziłam''. Wyjrzała za okno, ale na zewnątrz nadal było ciemno. Usiadła przy stole i przyłożyła czoło do blatu.
- Co ja mam teraz zrobić? - zapytała samą siebie.
Teraz, gdy poznała całą prawdę nadal była podłamana. Próbowała oswoić się z nową sytuacją, tak naprawdę w głębi duszy  nie wierzyła do końca w informacje usłyszane od Kakashi'ego. W końcu nie podał żadnego konkretnego powodu, dlaczego musi tu zostać. Podniosła głowę i oparła łokcie na stole, splatając palce. Im dłużej myślała, tym więcej nabierała wątpliwości co do podjętej decyzji zostania w Wiosce Liścia. Nie wiedziała dlaczego w Sunie już jej nie chcą, ani dlaczego Gaara nie zaprotestował, ani kto podjął decyzję, w ogóle to wie tylko, że kazali jej tu zamieszkać. Postanowiła sama dowiedzieć się wszystkiego, ale nie wiedziała jak ma się do tego zabrać. Nie zapyta się przecież Kakashi'ego wprost, bo i tak nie powie jej prawdy, ale nie może też iść do Wioski Piasku, bo zaraz tutaj zobaczą, że zniknęła.
- Ehh to wszystko takie kłopotliwe - westchnęła.
- Co takiego? - usłyszała i zaraz spojrzała w stronę okna.
Zauważyła tam siwowłosego, który przyglądał jej się. Stwierdziła, że zacznie częściej zamykać te okno. Za nim było rozjaśniające się niebo.
- Nie nic, tak sobie po prostu rozmyślam - powiedziała szybko.
Przez chwilę patrzył na nią podejrzliwie, a Naomi szczerzyła się jak głupia.
- No nic, przyszedłem zobaczyć jak sobie radzisz, ale widzę, że już ci lepiej.
- Tak, jakoś się pozbierałam. - W tej chwili wpadł jej do głowy pewien pomysł. - Kakashi-sensei, chciałabym zostać kunoichi.
Nie wyglądało, aby Hatake był zdziwiony, albo dobrze to ukrywał.
- Chcesz uczęszczać do akademii, na pewno to przemyślałaś?
W zasadzie wpadła na to przed chwilą, ale co tu było do myślenia. Już podjęła decyzję, co z tego, że w ciągu kilku sekund i tak nie ma zamiaru jej zmieniać.
- Tak, zdecydowałam się i chcę - powiedziała pewnie.
- No dobrze, spróbuję wszystko załatwić, a ty lepiej się zdrzemnij - mruknął i zniknął jak zwykle w chmurze dymu.
,, Zaraz on chyba nie miał na myśli, że pójdę tam już dzisiaj, przecież nie można załatwić tego tak szybko, a poza tym co robił tu tak wcześnie?'' Wyjrzała przez okno, ale nikogo nie widziała. Zerknęła na zegar i zauważyła, że jest dopiero piąta rano.  Nie wiedziała o której tam pójdzie, ale skoro kazał jej się tylko zdrzemnąć, to pewnie niedługo. Jednak mogła z tym poczekać do jutra, albo powiedzieć mu dopiero po południu.
- No trudno, w takim razie faktycznie wypada się zdrzemnąć- powiedziała do siebie.
Nie przebierała się w piżamę, bo nie było sensu, po prostu położyła się na łóżku. Miała wrażenie, że dopiero zamknęła oczy, a już ktoś zaczął ją szturchać. ,,Zaraz, co?'' Otworzyła natychmiast oczy i zobaczyła stojącego nad nią mężczyznę.
- Kakashi-sensei co ty robisz w moim pokoju! -krzyknęła.
- Idziemy, bo się spóźnisz - powiedział jak gdyby nigdy nic.
Hatake czekał na Naomi przed domem, a ona szybko przebrała się i załatwiła resztę spraw. Wzięła tylko coś do jedzenia w biegu i wyszła. Przez całą drogę szli w ciszy, a dziewczynka zastanawiała się czy decyzja, którą podjęła była słuszna. Spojrzała na Kakashi;ego, ale on czytał jakąś książkę. Westchnęła cicho, tęskniła za Gaarą i Yashamaru, mimo tego, że już jej nie chcieli. Miała nadzieję, że jeszcze ich zobaczy, byli dla niej jak rodzina. Jej rozmyślania zostały przerwane, gdy doszli do akademii. W środku Kakashi zaprowadził ją pod salę i tam przekazał mężczyźnie, którego już kiedyś widziała, gonił on Naruto. Iruka wprowadził Naomi do klasy. Stanęła obok biurka nauczyciela, starającego się uspokoić dzieciaki. Kiedy zapanowała względna cisza Iruka-sensei przedstawił dziewczynkę.
- To jest Amane Naomi i od dziś będzie uczęszczać do akademii - powiedział i spojrzał na nią. - Może powiedz kilka słów o sobie.
Prawie wszystkie oczy były zwrócone w jej stronę.
- Ohayo, jak już wiecie nazywam się Naomi. Przeprowadziłam się tu niedawno z Wioski Piasku i mam nadzieję, że się polubimy - zakończyła z uśmiechem.
Chciała zrobić dobre pierwsze wrażenie, nie była nieśmiała więc myślała, że wypadła stosunkowo dobrze.
- Usiądź gdzie chcesz i zaczynamy lekcję - powiedział Iruka.
Naomi rozejrzała się i zobaczyła dwa wolne miejsca. Mogła usiąść obok jakiegoś chłopaka, albo różowowłosej dziewczyny. Naomi podeszła i zapytała się czy jest wolne.
- Tak siadaj, nazywam się Haruno Sakura. - powiedziała i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Dziękuję, miło mi poznać - dziewczynka odwzajemniła uśmiech i zajęła miejsce.
,, Pierwszy dzień zapowiada się całkiem fajnie.'' pomyślała i skupiła się na lekcji.            
~~~     
Znowu spóźniony, mam nadzieję, że mi wybaczycie, ale przez ten remont w moim domu, nie miałam okazji wczoraj wrzucić. Następny postaram dodać się normalnie :). Dziękuję, że czytacie :D

piątek, 18 kwietnia 2014

VI

Obudziły ją promienie słońca wpadające przez okno. Przeciągnęła się, ziewnęła i zakopała z powrotem pod kołdrę. Leżała przez chwilę, ale nie mogła znów zasnąć. Wyszła z łóżka i powlokła się powoli do kuchni. Na śniadanie zrobiła sobie parę kanapek. Gdy zjadła, pozmywała naczynia, a potem pościeliła łóżko. Kiedy wyciągała ubrania z szafy zauważyła na ziemi jakiś papier. Podniosła go i obróciła. Był na nim Gaara i ona. Pamiętała jak zrobili sobie to zdjęcie, byli wtedy szczęśliwi, niczym nie przejęci i nieświadomi tego, co miało się wydarzyć. Uśmiechnęła się do siebie. Szybko założyła ubrania i włożyła fotografię do kieszeni. Potem załatwiła poranną toaletę i wyszła z domu. Stwierdziła, że to mieszkanie samemu nie jest takie trudne, tylko co ona ma teraz robić. Postanowiła pozwiedzać wioskę. Uniosła twarz ku słońcu i uśmiechnęła się szeroko.
Dzień zapowiadał się cudownie. Akurat szła spokojnie, gdy zauważyła ludzi z Suny wychodzących przez bramę.
- Co jest?- mruknęła do siebie.
Był praktycznie pewna, że przyszli tutaj ją zabrać. Nie rozumiała tej sytuacji. Stała w miejscu i patrzyła na oddalające się osoby. Stwierdziła, że musi porozmawiać z Kakashi'm, gdy tylko go spotka. Przez resztę dnia jej głowę zajmowały myśli o powrocie do Suny i o tym, że jednak może oni przyszli w jakiejś innej sprawie.,, Pewnie byli tu na jakiś rozmowach, a ja mam wrócić sama, a może Gaara nie powiedział nikomu o moim zniknięciu, ale wtedy by raczej sam po mnie przyszedł, a co jeśli jemu po prostu na mnie nie zależy''. Miała coraz to gorsze i czarniejsze scenariusze. Nie zauważyła chłopaka, który biegł prosto na nią, więc po chwili oboje leżeli na ziemi. Naomi podniosła głowę i zauważyła blondwłosego dzieciaka.
- Przepraszam - powiedział szybko, podniósł się i pobiegł dalej.
Dziewczynka wstała i otrzepała spodnie. Zaraz obok niej przebiegli dwaj mężczyźni. Odwróciła się i wzruszyła ramionami. Za każdym razem jak widziała tego Naruto, to ktoś go gonił. No dobra widziała go dopiero trzeci raz, a uciekał tylko dwa razy. Westchnęła i postanowiła jednak wrócić do domu. Przechodziła obok stawu, gdy zauważyła jakąś postać siedzącą na pomoście. Stwierdziła, że to chłopak mniej więcej w jej wieku. Miał ciemne włosy, a z tyłu na koszulce herb . Pomyślała, że mogłaby się z nim zakolegować, w końcu nie miała tu znajomych, a on miał tyle lat co ona, chociaż tego nie była pewna. Zaczęła iść w jego stronę, ale po kilku krokach zatrzymała się. Może on nie chciał jej towarzystwa, chciał pobyć sam. Westchnęła i jednak zawróciła. Nie będzie mu przeszkadzać. Odwróciła się i zauważyła, że chłopak patrzy w jej stronę. Uśmiechnęła się do niego i poszła dalej. Gdy tylko weszła do domu ruszyła do kuchni coś zjeść. Nie chciało jej się za bardzo gotować, a tak właściwie to ona nawet nie umiała gotować, więc znowu zrobiła sobie zwykłe kanapki. Siedziała przy stole, gdy nagle w oknie pojawił się siwowłosy.
- Kakashi-sensei dobrze, że jesteś, chciałam z tobą porozmawiać...- zaczęła Naomi.
- Tak ja też. Mam raczej złe wieści dla ciebie - przerwał jej mężczyzna.
- Co się stało?- zapytała dziewczynka.
- Ehh no twój pobyt w naszej wiosce przedłuży się - powiedział.
- Ale jak to, przecież niedługo miałam wrócić do domu, widziałam dziś ludzi z Suny, powinnam już być w drodze.
- No właśnie wyjaśnili nam całą sytuację w związku z tobą i przekazali pod naszą opiekę.
- Cc...co, ale ja nie chcę tu być, CHCĘ WRACAĆ!- krzyknęła.
- Uspokój się, po prostu...jak by łagodnie wyjaśnić.
- Czyli co przedyskutowaliście wszystkie sprawy na mój temat, ale nie zamierzaliście porozmawiać ze mną. Ja nie chcę tu zostać to nie zależy od was i tyle!
- Przykro mi, ale jak już mówiłem, rozmowa z Hokage był wiążąca, zostaniesz tutaj, Wioska Piasku przekazała nam ciebie, tam już cię nie chcą.
Te słowa uderzyły w Naomi jak grom z jasnego nieba.,,Gaara jednak mnie nie potrzebuje, on...on mnie nie chce'' pomyślała. Milczała przez dłuższą chwilę z głową spuszczoną w dół, a łzy skapywały na ziemię.
- Dziękuję za informację - powiedziała tylko i wyszła z kuchni.
Położyła się na łóżko i zaczęła płakać w poduszkę. Nie mogła powstrzymać łez, po prostu nie wierzyła, że już tam nie wróci. Gaara... nie wiedziała co o nim myśleć. Miała go za przyjaciela, a on ją...porzucił? Krzyczała do poduszki, rzucała się na łóżku, a łzy leciały strumieniami. Po jakiejś godzinie uspokoiła się. Wyciągnęła zdjęcie, które rano włożyła do kieszeni, a kilka słonych kropel skapnęło na nie. Po chwili złapała za krawędzie, mając zamiar podrzeć ich pamiątkę. Próbowała kilka razy, ale nie mogła. Nie chodziło o to, że nie miała siły fizycznej, ale chodzi tu o wspomnienia. Była zła i zdenerwowana, a mimo to nie chciała porwać tego zdjęcia. Westchnęła i schowała je na powrót do kieszeni. Był już wieczór, a ona wiedziała, że dzień, który miał być piękny okazał się jednym z tych najgorszych. Łzy znowu zaczęły zakradać jej się do oczu, ale Naomi wytarła je szybko. Musiała wrócić do normalności, ale nie była pewna czy da radę. Skoro oni jej już nie chcą, to musi zostać tu. Nie mogła oswoić się się z tą myślą, przez tyle czasu była pewna, że Wioska Piasku to jej dom. Leżała jeszcze przez kilka minut, patrząc w sufit. Nie myślała już o niczym, po prostu była. Dopiero kiedy uznała, że pozbierała się, wstała i poszła pod prysznic. Kiedy skończyła, weszła do kuchni i zauważyła, że na stole stoją niedojedzone kanapki. Posprzątała więc po kolacji, a potem pościeliła łóżko. Nie miała nastroju, była strasznie przybita. Przez chwilę kręciła się po pokoju, a potem wyszła z domu. Szła przed siebie, nie miała konkretnego celu, po prostu chciała...nawet sama nie była pewna czego chce. Westchnęła i spojrzała w niebo. Było takie piękne, całe usiane gwiazdami, a na środku ogromy księżyc. Łzy po raz kolejny napłynęły jej do oczu. Wytarła je szybkim ruchem ręki. Drugi raz tego dnia przechodziła obok jeziora. Weszła na pomost, na którym wcześniej siedział ciemnowłosy chłopak. Usiadła
na brzegu i spojrzała w taflę wody.
- Tak to był naprawdę cudowny dzień - mruknęła z ironią patrząc na swoje odbicie.
Chłodny wiatr poruszył jej włosami. Odgarnęła je za ucho i po kilku minutach wstała, nie chciała się poddawać.
- Nie chcą mnie, to ich strata, nie dam im tej satysfakcji, nie załamie się - powiedziała.
Uśmiechnęła się i pewnym krokiem zaczęła wracać do domu.
~~~~
Znowu rozdział spóźniony, przepraszam. Od razu uprzedzam, że za tydzień nie będzie rozdziału, ponieważ są egzaminy. Mam nadzieję, że jakoś to przetrwam.

czwartek, 3 kwietnia 2014

V

Naomi aktualnie przebywała w szpitalu Konohy. Miała dużo czasu na rozmyślania. Zaczęła od Orochimaru. Koszmar, który jej się przyśnił sprawił, że wszystkie wspomnienia wróciły. Nie chciała tam wracać, strasznie się bała, że kogoś po nią wyśle. Następnym razem może nie być nikogo, kto by jej pomógł, będzie zdana tylko na siebie. Postanowiła stać się silniejsza, dużo silniejsza, żeby już nigdy więcej nie musiała się bać nikogo. Następnie jej przemyślenia doszły do Wioski Piasku i Gaary. Zastanawiała się czy o niej myśli. Ona oczywiście bardzo za nim tęskniła, wiedziała, że gdy tylko wyjdzie ze szpitala wróci do niego.
,, Dużo się działo przez ostatni czas'' pomyślała. Spędziła wprawdzie tylko kilka miesięcy z Gaarą, ale bardzo go polubiła i chciała już być w domu. Wstała ostrożnie z łóżka. Noga już ją nie bolała, właściwie to czuła się świetnie i nie wiedziała czemu jeszcze jest w szpitalu.
- Chyba nie zamierzasz wyjść.- usłyszała głos dochodzący z okna.
Odwróciła się i zobaczyła znajomą osobę.
- Kakashi-sensei nudzę się i właśnie, że chcę - powiedziała marudnie.
- Niedługo wyjdziesz- zapewnił ją.- Może nawet dziś.
- Naprawdę?! Suuuper - westchnęła i położyła się na łóżko.
- Masz już przygotowany dom, więc będziesz mogła zamieszkać tymczasowo w wiosce, dopóki w Sunie się nie uspokoi.
- Ale jak to nie mogę wrócić tam teraz, jak wyjdę ze szpitala?- zapytała zdziwiona.
- Niestety na razie nie, ale na pewno wszystko będzie dobrze.
Naomi wyraźnie posmutniała, liczyła na to, że jak najszybciej wróci do Gaary.
- Zaraz...mówiłeś, że jest przygotowany dla mnie dom, tak?
- No tak będziesz tam mieszkać, oczywiście będę do ciebie zaglądać.
Dziewczynka jeszcze nigdy nie mieszkała sama w domu, ale to będzie pierwszy  krok do usamodzielnienia się, a więc też do stania się silniejszą, chyba.
- No ja już pójdę, spróbuję zdziałać coś, żeby dzisiaj cię wypisali.- Uśmiechnął się i zniknął w kłębie białego dymu.
Naomi to leżała to wstawała i chodziła, albo wyglądała na korytarz. Wreszcie przyszła pielęgniarka i oznajmiła, że może już wyjść ze szpitala.
- Nareszcie - westchnęła dziewczynka i poszukała wyjścia z budynku.
Na zewnątrz czekał na nią Kakashi i czytał jedną ze swoich książek.
- Dobra idziemy - mruknął chowając książkę.
- Gdzie?- zapytała zdezorientowana.
- No przecież mówiłem, że pokażę ci gdzie będziesz mieszkała.
- A no tak, chodźmy.
Przez ułamek sekundy chciała złapać mężczyznę za rękę, jak zawsze, gdy szła gdzieś z Yashamaru i Gaarą. Chłopczyk szedł z jednej strony, a ona z drugiej. Na szczęście w porę się powstrzymała i przywróciła do porządku. Szli przez wioskę, a Kakashi opowiadał jej o wszystkim. Bardzo jej to przypominało pierwsze spotkanie w Sunie. Nagle tuż przed nią przebiegł chłopak. Naomi nawet nie zdążyła mu się dobrze przyjrzeć.
- Naaaruto wracaj tu!- krzyczał goniący go mężczyzna.
Chłopak zniknął zaraz za zakrętem i tyle go było.
- Iruka co znowu zrobił Naruto?- zapytał Kakashi.
- Tylko spójrz na górę Hokage.
Naomi też się odwróciła i spojrzała na wskazane miejsce. Wszystkie twarze były pokolorowane. Dziewczynka zachichotała mimo wszystko, a Iruka zauważył, że Kakashi nie jest sam.
- A kto to jest?- zapytał z uśmiechem.
- Tymczasowy gość, jest z Wioski Piasku i na razie tu zamieszka.
- Jestem Naomi Amane - powiedziała cicho dziewczynka.
- Miło mi cię poznać, ale ja już chyba pójdę dalej, muszę w końcu znaleźć Naruto.- Iruka pożegnał się i pognał dalej.
- Kakashi-sensei kto to jest Naruto?
- Naruto...-zatrzymał się, jakby zastanawiał się jak go opisać.- Jest bardzo wyjątkowy.
Naomi nie do końca zrozumiała co mężczyzna miał na myśli, ale nie wnikała.
- No już jesteśmy - powiedział Kakashi.
Dziewczynka otworzyła drzwi i rozejrzała się po pomieszczeniu. Mały dom, bo w końcu miała mieszkać sama.
- I jak, może być?- zapytał siwowłosy.
- Idealnie!- Amane odwróciła się i posłała mu szeroki uśmiech.
- No w takim razie rozgość się, ja już pójdę, a zapomniałbym.- Wręczył Naomi woreczek z pieniędzmi.- Na zakupy i inne potrzebne rzeczy.
- Dziękuję - powiedziała nieśmiało.
Kakashi wyszedł, a ciemnowłosa zdjęła buty i weszła do swojego własnego domu. Był nie duży trzypokojowy. Wchodziło się do saloniku, w którym na środku stał tradycyjny stolik, po lewej stronie pod oknem stało łóżko, a obok niego szafa. Otworzyła drzwiczki, a w środku były już przygotowane ubrania w jej rozmiarze. Weszła do kuchni i zajrzała do lodówki, która było pusta.
- Już wiem na co mi te pieniądze - mruknęła.- Trzeba iść na zakupy.
,,Zwiedziła'' resztę domu i pozaglądała do reszty zakamarków. Gdy już skończyła zaburczało jej w brzuchu. Postanowiła, że zje coś po drodze na zakupy. Wyszła z mieszkania i ruszyła w poszukiwaniu jakiegoś sklepu. Szła przed siebie, gdy zauważyła budkę.
- Ichiraku Ramen- przeczytała. -Warto spróbować.
Weszła i usiadła na stołku.
- Dzień dobry, co podać?- zapytał starszy pan.
- Hmm ja może poproszę ramen z...miso i wieprzowiną.
- Już się robi.
Po chwili przed Naomi stanęła parująca miska ramen.
- Przepraszam, że pytam, ale nigdy wcześniej cię tu nie widziałem, chyba nie jesteś stąd?
- Jestem z wioski Piasku - powiedziała dziewczynka między kęsami.- To jest naprawdę pyszne.
Wypiła resztę i zapłaciła, a w tym czasie wszedł blondwłosy chłopak.
- Staruszku miskę ramen proszę - powiedział na wstępie.
Naomi tylko pożegnała się i poszła, w końcu musiała zrobić jeszcze zakupy. Rozpoznała chłopaka, który wszedł zapamiętała go, bo w końcu był wyjątkowy, jak to określił Kakashi. Idąc zauważyła ludzi z Suny, była pewna, że muszą być stamtąd, ochraniacze na to wskazywały. ,,Może to po mnie" pomyślała i uśmiechnęła się. Dziewczynka poszła do najbliższego sklepu i zrobiła zakupy. Torba okazał się dość ciężka, w sumie liczyła, że może ktoś zaoferuje jej pomoc. Była już prawie w połowie drogi, gdy przed nią pojawił się chłopak o ciemnych włosach i znudzonym spojrzeniu, jakby wszystko było mu obojętne.
- Pomóc ci?- zapytał krótko.
- Jakbyś mógł - odpowiedziała nieśmiało.
Wziął od niej torbę i zaczęli iść.,, Miałam się usamodzielnić, a nawet głupiej torby z zakupami nie mogę wziąć do domu, chyba jestem kompletną porażką'' Zdała sobie sprawę, że chłopak coś do niej mówił.
- Przepraszam zamyśliłam się, mógłbyś powtórzyć.
- Ehh- westchnął. - Pytałem, skąd jesteś?
,, Wszyscy się tu znają, czy ja wyglądam dziwnie''.
- Jestem stąd tylko z Suny.
- To w takim razie co tu robisz?
- Ja tu tylko tak tymczasowo, póki nie przywrócą tam porządku.
Jeszcze przez chwilę szli w ciszy.
- Daleko mieszkasz?-zapytał.
- Nie, tak właściwie już jesteśmy.
Zdała sobie sprawę, że jak już idzie się z kimś droga leci znacznie szybciej.
- Dziękuję za pomoc.
- Yhh nie ma sprawy.
- Tak w ogóle jestem Naomi Amane.
- Shikamaru Nara - powiedział chłopak i odszedł tak po prostu.
Dziewczynka weszła do środka i rozpakowała zakupy. Potem wzięła tylko prysznic przebrała się i położyła do łóżka. Nie spała przez chwilę myśląc o ludziach z Wioski Piasku, których widziała rano, miała nadzieję, że jednak wróci szybko do wioski i zobaczy się z Gaarą. Zasnęła z uśmiechem na ustach.

piątek, 28 marca 2014

IV

Była w ciemnym miejscu przywiązana do łóżka skórzanym pasami. Próbowała uwolnić ręce i nogi, ale była mocno zapięta. Złapała zębami za kawałek materiału, niestety nic to nie dało. Rozejrzała się po pomieszczeniu, ale nie widziała ani ścian ani sufitu. Jednak z góry padało na nią światło i tylko łóżko było nim oświetlone, wszędzie wokół panował mrok. W tym momencie ktoś zaczął do niej podchodzić. Gdy tylko rozpoznała tą osobę zaczęła się wyrywać, a łzy zaczęły napływać jej do oczu.
- Nie dotykaj mnie, nie dotykaj!- krzyczała.
Orochimaru wziął jej rękę i wbił ogromną strzykawkę w żyłę, wpuszczając do jej organizmu ciemny płyn.
- Zostaw mnie, proszę...- Słone krople spływały strumyczkami po policzkach.
W jej ciało została wbita kolejna igła i jeszcze jedna. Czuła niewyobrażalny  ból, gdy w środku niej krążyły różne substancje, mieszając się ze sobą. Krzyczała przez łzy, ale ból nie ustawał, lecz wzmagał się z każdą chwilą. Nie mogła wytrzymać dłużej chciała umrzeć, a Orochimaru stał nad nią z szaleńczym uśmiechem.
- Niech to się już skończy!!!- wykrzyczała.

Otworzyła oczy i poczuła, że nie może się ruszyć. Miała związane ręce i nogi. Rozejrzała się. Niedaleko niej przy ognisku siedzieli porywacze i głośno rozmawiali.,, Koszmar. To był tylko koszmar'' pomyślała i zalała ją fala ulgi. Naomi zauważyła, że nie jest już na pustyni tylko w lesie. Nie czuła się za dobrze, głowa jej niemiłosiernie pulsowała,a całe ciało miała zdrętwiałe. Noga, w którą trafił kunai bardzo bolała, a krew dopiero zaczęła krzepnąć.
- Hej Kito sprawdź, czy młoda już się obudziła - powiedział najwyższy z ludzi, siedzących przy ognisku.
- Jak tak bardzo ci zależy to sam sprawdź - odpowiedział drugi.
- To ja tu jestem szefem i masz to zrobić.
- A kto ci niby przyznał ten tytuł co?
- Dobra, ja pójdę sprawdzić - przerwał kłótnię trzeci, po czym wstał i zaczął podchodzić do dziewczynki.
Gdy tylko zauważyła, że ktoś idzie w jej stronę, zamknęła oczy i udawała  nieprzytomną. Po chwili poczuła kopnięcie w brzuch, niezbyt mocne.
- Nadal nic, pewnie nie obudzi się do rana - usłyszała nad sobą głos, a potem oddalające się kroki.
- Hej panie ''szefie'' - zaczął z ironią jeden. - Uważasz, że to dobry pomysł przechodzić akurat przez kraj ognia.
- To najkrótsza droga, jak chcesz się włóczyć jeszcze przez dwa dni proszę bardzo.
Naomi uchyliła powieki, a gdy zauważyła, że poplecznicy Orochimaru nadal rozmawiają zaczęła ruszać nadgarstkami, aby zdjąć liny z rąk. Udało jej się to dopiero po kilkunastu minutach. Postanowiła zająć się teraz nogami. Powolnymi ruchami zbliżyła ręce do kostek i rozwiązywała sznur. Rana zaczęła krwawić, a rozwiązanie nóg zajęło jej więcej czasu, ponieważ musiała być bardziej ostrożna. Jeden fałszywy ruch i mogli dostrzec, że się obudziła. W pewnym momencie liny na nogach pękły i mogła się swobodnie ruszać, jednak nadal wszystko ją bolało. Wiedziała, że nie może tutaj zostać, a była pewna, że niedługo zechcą ruszać dalej, dlatego musiała jak najszybciej uciec. Mozolnie zaczęła czołgać się w stronę najbliższego drzewa. Na razie wszystko szło dobrze, uwolniła się, a drzewo było coraz  bliżej. Nagle poczuła jak ktoś łapie ją za bluzkę i podnosi w górę.
- Nasza mała księżniczka próbowała uciec - powiedział najemnik i przycisnął dziewczynkę do drzewa, zaciskając rękę na jej szyi.
- Pu...puszczaj mnie...ty...ty...
- Sprawiasz nam zdecydowanie za dużo kłopotów. - Złowrogi uśmiech wykwitł na jego twarzy.- Ej chłopaki, myślicie, że Orochimaru będzie zły jak ją trochę uszkodzimy? - krzyknął do pozostałych.
Naomi oczy rozszerzyły się ze strachu, więc zrobiła pierwsze co przyszło jej do głowy. Kopnęła mężczyznę w brzuch, a gdy ten ją puścił zaczęła uciekać.
- Co jest Kito, nie umiesz poradzić sobie z dzieciakiem?! - usłyszała zanim zniknęła w lesie.
Biegła przed siebie słysząc kroki. Przyspieszyła, ale na nie wiele jej się to zdało, ponieważ rana zaczęła ją boleć. Dziewczynka po chwili już dalej nie biegła, tylko kuśtykała. Zrobiła jedyne co mogła w tej sytuacji zrobić.
- POOOMOCY!!! - krzyknęła z całych sił.
Po chwili poczuła jak ktoś na niej ląduje i zasłania usta ręką.
- Siedź cicho, ty mała AAUUU!! - wydarł się, kiedy Naomi go ugryzła.
- Pomo... - Nie dokończyła, ponieważ ręka mężczyzny znowu znalazła się na jej buzi.
- Zamknij się, nie rozumiesz co.. - W tej chwili mignęło coś zielonego.
- Konoha Senpuu! - Nagle nie wiadomo skąd pojawił się mężczyzna w zielonym kombinezonie z czarnymi grubymi brwiami i ciemnymi włosami, powalając najemnika trzymającego Naomi. - Poczujcie moc wiosny młodości.
W mgnieniu oka pokonał dwóch pozostałych ludzi. Dziewczynka w tym czasie urwała kawałek swojej bluzki i zawiązała prowizoryczny opatrunek na nodze. Przed nią pojawił się ninja w masce, która zasłaniała połowę jego twarzy i oko.
- Nic ci nie jest? - zapytał.
Dziewczynka cofnęła się przestraszona i walnęła plecami o drzewo.
- Nie bój się nie zrobię ci krzywdy. Jak się nazywasz?
- Na...Naomi Amane - wyjąkała.
- Zabierzemy cię do wioski, ktoś musi cię opatrzyć - mówiąc to wziął dziewczynkę  na ręce, ale ta zaczęła się wyrywać.
- Spokojnie, nie wierzgaj tak. - Ścisnął ja mocniej.
- Zostaw mnie! - krzyknęła i wydostała się z rąk siwowłosego. - Ja muszę wracać.
- Ahh nie sądziłem, że będą z tobą jakieś problemy - mruknął
- Kakashi nie radzisz sobie z tą małą - powiedział gość w zielonym stroju.
- Ja muszę wracać...wracać do domu - powtarzała to jak mantrę. - Nie mogę tu zostać.
- Chyba nie jest z nią dobrze Gai* lepiej ją już zabierzmy. - Zamaskowany ponowił próbę podniesienia dziecka.
- Mówiłam, żebyś mnie puścił. - krzyknęła jednak nie opierała się już tak mocno.
- Nie denerwuj się, chcemy ci pomóc - powiedział spokojnym głosem.
- Ale ja nie mogę to zostać - szepnęła.
- Gdy tylko poczujesz się lepiej wrócisz do domu.
- Kakashi zabierz ją, a ja zajmę się tymi tutaj!- powiedział pełen entuzjazmu Gai.
Siwowłosy tylko kiwnął głową i ruszył z Naomi do Konohy. Dziewczynka stwierdziła, że raczej nie są źli, tak to już dawno by jej coś zrobili, poza tym mieli ochraniacze, miała nadzieje, że to nie były podróbki. Uspokoiła się trochę, ale wciąż była czujna. Powoli robiła się senna. Cała noc była dla niej męcząca, a nad koronami drzew było już widać wschodzące słońce. Poczuła ukłucie bólu w rannej nodze, co trochę ją przebudziło. Wcześniej przez adrenalinę zdążyła zapomnieć o tym jak trafił ją kunai. Zaczęła analizować w myślach minioną noc. Zdała sobie sprawę, że nie wie co się stało z Gaarą. Jeśli był w domu musiał słyszeć te hałasy, tak samo jak Yashamaru. Nie rozumiała tej sytuacji, może oni nawet nie wiedzieli, że została uprowadzona. Postanowiła jak najszybciej wrócić do Suny, jednak najpierw trzeba opatrzyć rany.
- Już prawie jesteśmy - usłyszała i spojrzała w lewo.
Zauważyła bramę, a Ninja, który ją niósł wszedł na teren wioski.
- Witaj w Wiosce Liścia**- powiedział Kakashi. 
                                         ----------------------
Rozdział trochę spóźniony, ale jest :D
* Gai- wiem, że jest ta druga forma Might Guy, ale ja jestem przyzwyczajona do tej xD
** Wioska Liścia- tak tu też znam Wioska Ukryta w Liściach lub Wioska Ukrytego Liścia
Mam nadzieję, że nie będziecie mieć mi za złe tego jak piszę te nazwy :D

czwartek, 20 marca 2014

III

Naomi otworzyła oczy, przed chwilą wydawało jej się, że słyszała jakiś dźwięk w domu. Po cichu wyszła z łóżka i wyjrzała na korytarz. Widziała wszystko dobrze choć światło nie było zapalone, a na dworzu była noc. Coś poruszyło się z prawej strony, była pewna, że widziała jak ciemny kształt drgnął. Krok za krokiem szła powoli w tamto miejsce, gotowa w razie czego do ucieczki.
- Gaara to ty? - szepnęła niepewnie.
Nic. Kompletna cisza. Uspokoiła się trochę i myśląc, że wszystko jej się tylko przywidziało, ruszyła w stronę swojego pokoju. Nagłe szarpnięcie w tył sprawiło, że straciła równowagę i wylądowała na ziemi. Z przestrachem obejrzała się i zauważyła mężczyznę, który szybko złapał ją w pół i przerzucił sobie przez ramię. Wyszedł na zewnątrz mocno trzymając dziewczynkę, która robiła wszystko, żeby się wyrwać.
- Puszczaj mnie, słyszysz! - krzyknęła, jednak na nic się to nie zdało.
- Nie ruszaj się tak, zaraz wrócisz do swojego prawdziwego domu - zarechotał.
Po chwili dołączyli do niego pozostali dwaj mężczyźni.
- Teraz nam się już tak łatwo nie wywiniesz maleńka - powiedział jeden z nich.
Nagle usłyszeli głośny huk, niedaleko nich.
- Co to było do jasnej cholery, już nas wykryli? - zapytał ten, który trzymał dziewczynkę.
Niedługo potem nad dachami pojawiła się postać demona piasku.
- Jednoogoniasty, co on tu robi? - Wszyscy trzej cofnęli się, gdy ziemia zadrżała pod ich stopami. Naomi zauważyła okazję do wyrwania się. Kopnęła z całej siły nogą w brzuch oprawcy, a gdy uścisk się poluźnił nie czekając dłużej zaczęła uciekać.
- Wracaj tu ty mała... - usłyszała tylko znikając za budynkiem.
Wiedziała, że będą ją ścigać, ale musiała chociaż spróbować się gdzieś ukryć. Biegła przed siebie zbliżając się do bestii.
- To chyba nie był najlepszy pomysł - mruknęła i skręciła w najbliższą alejkę, która jednak okazała się ślepa. Odwróciła się i miała zamiar wyjść, jednak drogę zastąpił jej mężczyzna.
- Gdzieś się wybierasz?- zapytał z wrednym uśmiechem.
Naomi nie miała zamiaru łatwo się poddać. Skoczyła w bok na ścianę, mając zamiar się od niej odbić, a potem przeskoczyć mur i dostać się na drugą stronę. Jednak przeciwnik był od niej szybszy i złapał w powietrzu za nogę, rzucając z całą siłą o ziemię. Dziewczynce odebrało na chwilę oddech, a oczy zaszły jej mgłą.
- Co bolało, nie jesteś taka bystra jak ci się wydaje! - zaśmiał się. - No co się stało, chodź tutaj pobawimy się jeszcze.
- Nie nie doceniaj mnie - powiedziała i ponowiła próbę przebicia się, tym razem planując przejść za mężczyzną.
Jednak ten znowu ją uprzedził tym razem rzucając o ścianę. Naomi kaszlnęła krwią. Nagle oboje usłyszeli głośny ryk, a ziemia znowu zadrżała.
- No chyba jednak nie mamy zbytnio czasu na takie cyrki, lepiej już wracać, Orochimaru-sama już dość długo na ciebie czekał. - Gdy tylko dziewczynka usłyszała co zbój powiedział, rozszerzyła oczy z przerażenia.
,, Nie mogę się poddać, nie wrócę tam już nigdy więcej'' pomyślała. Wstała z ziemi na chwiejnych nogach i wytarła krew z kącika ust.
- O widzę, że nasza mała wojowniczka się nie poddaje - powiedział.
Rzucił w dziewczynkę kunaiem, jednak odskoczyła w bok i uniknęła go. Oboje słyszeli jak Shukaku niszczy wioskę, ale żadne z nich nie miało zamiaru ustąpić. Naomi wiedziała, że raczej nie ma szans w walce, dlatego musiała znaleźć sposób, aby jakoś się stąd wyrwać.
- Dobra koniec tej zabawy! - krzyknął zniecierpliwiony i rzucił się na nią.
Ta nie spodziewając się tak otwartego ataku mogła jedynie spróbować uniknąć ciosu. Cofnęła się o krok, a następnie z rozbiegu skoczyła w górę i odbijając się od przeciwnika uzyskała wolną drogę. Sama nie wiedziała jak to zrobiła, zaskoczyła siebie. Nie zgłębiała dalej teorii jak jej się to udało, tylko po prostu pobiegła przed siebie. Zapomniała o dwóch pozostałych najemnikach, którzy mogli być wszędzie, a oni pojawili się przed nią jak tylko wybiegła zza rogu. Odwróciła się i zaczęła uciekać w przeciwną stronę, na jej nieszczęście w kierunku jednoogoniastego. Musiała znaleźć kogoś, kto by jej pomógł. Jednak w tej chwili wszyscy ninja zapewne próbowali powstrzymać szalejącą bestię. Nagle tuż obok jej stopy przeleciał kunai, przyspieszyła nie odwracając się, ale po chwili poczuła ból. Spojrzała w dół i zauważyła broń wbitą w jej nogę. Mężczyźni zbliżali się, a Naomi dopiero wyciągnęła kunai, ledwo ruszyła dalej, a poczuła silne uderzenie w głowę. Zapadła ciemność.

czwartek, 13 marca 2014

II

Od kiedy Naomi zamieszkała z Gaarą i Yashamaru, czuła jakby miała rodzinę. Przez te kilka miesięcy bardzo związała się z chłopcem. Spędzali ze sobą całe dnie. Zawsze jak gdzieś wychodzili, inni patrzyli na nich ze strachem, albo po prostu udawali, że ich nie widzą, chociaż nie wiedziała dlaczego. Tego dnia szli spokojnie, kiedy nagle zauważyli grupkę dzieci grających w piłkę.
- Ej może zapytamy się, czy możemy zagrać - powiedziała Amane i nie czekając na odpowiedź podbiegła do reszty. Po chwili jedno  z dzieci uderzyło Naomi, która upadła. W następnej chwili piasek otoczył dziecko, które stało nad dziewczynką i rzucił się na niego. Wszystkie maluchy uciekły z krzykiem. Została tylko Naomi i chłopak, który ją popchnął, a teraz bezskutecznie próbował wyrwać się z piasku. Nagle zdołał się uwolnić i uciekł z płaczem.
- Nic ci nie jest? - zapytał Gaara, który po chwili znalazł się obok niej.
- Wszystko w porządku - odpowiedziała otrzepując się z piachu. - Tak właściwie co ty zrobiłeś?
- Ja... ja przepraszam, nie chciałem. - Zrobił przestraszoną minę.
- No już ok, przecież mi nic nie jest. Hej Gaara, a może zrobimy sobie zdjęcie na pamiątkę, co ty na to?- Zmieniła temat dziewczynka.
- Sam nie wiem... - zastanawiał się.
- Nie marudź tylko chodź, mówię ci będzie fajnie - powiedziała, złapała chłopca za rękę i zaczęła biec.
- No już dobrze, niech ci będzie - zgodził się i uśmiechnął.
Gdy już dotarli zrobili sobie zdjęcie na tle wioski. Naomi wzięła swoją fotografie do ręki i obejrzała. Byli na nim tacy roześmiani, westchnęła i schowała zdjęcie.
- Widzisz teraz mamy super pamiątkę - stwierdziła dziewczynka.
- Miałaś rację, wyszło fajnie - przytaknął Gaara.
Potem poszli na balkon i siedząc podziwiali zachód słońca.
- Wiesz tak się zastanawiam, dlaczego inni ludzie tak na nas patrzą. - Naomi spojrzała na przyjaciela, ale ten odwrócił wzrok. - Przepraszam, nie chciałam. Chodźmy już lepiej do domu.
- Tak, chodźmy - powiedział.
Dziewczynka szła cicho przez całą drogę. Naomi zastanawiała się co właściwie Gaara zrobił podczas spotkania z tamtymi dzieciakami. Nie była pewna czy to on, ale nikogo więcej oprócz nich i tych dzieci tam nie było. Chociaż jednocześnie, takie umiejętności nie były na jego poziomie. Wiedziała, że tamto wydarzenie było dla niego przykre, dlatego wolała nie wypytywać o szczegóły. Była jednak bardzo ciekawa. Gdy doszli do domu, zauważyli, że Yashamaru jeszcze nie ma. Naomi wykąpała się, a potem siedziała z Gaarą rozmawiając.
- No wiesz ja już chyba się położę, dzień był dłuuuuugi - mruknęła, starając się stłumić ziewnięcie.
- Ja chyba też się położę - stwierdził chłopiec.
- Dobranoc - powiedziała Amane i poszła do łóżka.
Gaara nie poszedł spać, tylko wyszedł na zewnątrz. Siedział na balkonie rozmyślając o sobie, nieświadom, że ktoś się zbliża. W pewnym momencie ktoś rzucił w niego kunaiem. Piasek automatycznie ochronił chłopca i zaatakował wroga. Napastnik cofnął się i rzucił kilkoma shurikenami, jednak piasek znów spełnił swoją rolę. Ninja podjął jeszcze kilka prób trafienia chłopca, jednak wszystko na nic. Nagle piach przygniótł przeciwnika do ściany, ujawniając jego twarz. Czerwonowłosy niepewnie podszedł i zobaczył osobę, która zawsze z nim była, którą bardzo kochał. Był to jego wuj Yashamaru. Gaara zaczął płakać, a łzy ciekły mu po policzkach.
- Dlaczego? Powiedz mi dlaczego? Dlaczego ty... Dlaczego? Ty zawsze... zawsze mnie... mnie - mówił nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje.
- Rozkaz - zaczął - Mam zadanie cię zabić... a powierzył mi je twój ojciec, Mistrz Kazekage.
- Mój ojciec...? Dlaczego mój tata chce mnie...?
- Twoje narodziny wraz z demonem piasku Shukaku były eksperymentem. Nie jesteś jednak w stanie opanować ducha Shukaku, który w tobie mieszka...co może stanowić potencjalne zagrożenie dla wioski. Zanim to nastąpi...
- Więc nie było wyboru z rozkazu mojego ojca...
- Nie, to nie prawda. Wprawdzie... Mistrz Kazekage wydał mi rozkaz... ale istniała możliwość odmowy. Paniczu Gaara, w głębi serca, prawdopodobnie... przeklinałem cię. Urodziłeś się kradnąc życie mojej ukochanej siostry. Próbowałem pokochać ciebie, jako pamiątkę po niej, ale nie potrafiłem. Nie chciała ciebie urodzić. Stała się ofiarą dla tej wioski, a zarazem jej przekleństwem. Od tego czasu, wierzę że mam na sercu ranę, która się nie zagoi. Imię nadała ci moja siostra. Nie nazwała cię tak, bo się o ciebie martwiła, czy też kochała. Chciała byś żył i nosił to imię... by wspomnienie o niej trwało w tej wiosce i przypominało ją. Aby świat dowiedział się, że... nie byłeś kochany. To już koniec. Zgiń, proszę - zakończył cicho odsłaniając wybuchowe notki, które miał przyczepione do ciała. Gaara nie ruszył się z miejsca.

czwartek, 6 marca 2014

I

Biegła przez ciemny las, co chwilę potykając się o wystające korzenie. Na sobie miała jedynie za duży fartuch lekarski, który ciągle jej spadał. Nie  wiedziała jak długo już biegła, ale czuła, że nadal ją ścigają. Po raz nie wiadomo który potknęła się o coś i uderzyła w kolano. Z trudnością wstała i ruszyła dalej. Nad koronami drzew świecił księżyc, który jednak nie dawał zbyt dużo światła. Kolejny upadek, kolejne powstanie. Nie miała już siły, chciała tylko zatrzymać się i odsapnąć, ale wiedziała, że wtedy na pewno by ją złapali. Dlaczego biegła? Właśnie uciekła od Orochimaru. Na początku wydawał się miły, przygarnął ją, gdy nie miała już nikogo. Zaczęło się na delikatnych zastrzykach, a potem coraz więcej rurek i igieł wczepiano do jej ciała. Musiała leżeć wiele godzin bez ruchu, podczas bolesnych zabiegów do czasu, gdy nareszcie odważyła się uciec. Teraz nie mogła się poddać, nie teraz, kiedy ma szansę. Znowu upadek, leżała przez chwilę na ziemi szybko oddychając. Spróbowała się podnieść, ale ciało odmówiło jej posłuszeństwa. ,, Ten ostatni wysiłek'' pomyślała i stanęła na trzęsących się nogach. Dała krok do przodu, a potem kolejny i jeszcze jeden. Zaczęła iść jednak bardzo powoli, nie miała już siły, a wiedziała, że w takim tempie niedługo ją dogonią. Starała się przyspieszyć. Poskutkowało, ale niewiele, nadal była za wolna. Wiedziała, że są już blisko. Nagle las skończył się i dziewczynka wyszła na otwartą przestrzeń. Nie widziała nic przed sobą oprócz piachu. Odwróciła się, ale nikogo nie zauważyła. W jednej chwili obok jej ręki przeleciał kunai. Nie zastanawiając się dłużej ruszyła na pustynię.
                                                              *2h później*
Zaczynało się przejaśniać, a dziewczynka nadal szła przed siebie. Teraz już ledwo podnosiła nogi. Nie czuła nic, ale wiedziała że nie może się teraz poddać. Nagle gdzieś daleko przed nią coś pojawiło się na horyzoncie. Nie ucieszyła się jednak, ponieważ idąc przez pustynię, nie raz widziała oazy lub wioski, które znikały gdy podeszła bliżej. Ta jednak nie znikała, wręcz przeciwnie robiła się coraz większa i wyraźniejsza. Dziewczynka upadła na kolana i zaczęła płakać ze szczęścia. Powoli na czworakach ruszyła w stronę wioski. Była coraz bliżej, aż któryś z ludzi na murach zauważył ją, jak na kolanach szła w stronę wioski. Krzyknął coś i zaraz zobaczyła dwóch ludzi biegnących w jej stronę. Zamknęła oczy i przewróciła się. W następnej chwili poczuła jak ktoś bierze ją na ręce, a potem straciła przytomność.
Obudziła się w szpitalu. Wszystko ją bolało, a w ustach czuła suchość. Zsunęła nogi z łóżka i stanęła na ziemi. Słyszała jakieś głosy na korytarzu, ale były zbyt ciche, żeby mogła coś zrozumieć. Nagle drzwi do sali otworzyły się i wszedł młody mężczyzna o jasnych włosach.
- Witaj nazywam się Yashamaru - powiedział i uśmiechnął się przyjaźnie.                                              
 Popatrzyła na niego nieufnie.
- A ty jak się nazywasz? - zapytał.
- Na...Naomi Amane - wyjąkała nieśmiało.
- Miło mi cię poznać Naomi, powiedz co sprowadza cię do wioski?
Dziewczynka spojrzała niepewnie na mężczyznę i usiadła na łóżku.
- Byłam ścigana - zaczęła pewniej niż wcześniej. - Uciekałam przed ludźmi Orochimaru, proszę mi pomóc oni nie mogą mnie znaleźć, ja nie chcę tam
wracać - dokończyła, a łzy napłynęły jej do oczu.
- No już nie płacz, pomogę ci. - Yashamaru usiadł obok Naomi. - powiedz mi dlaczego uciekłaś?
- Ja nie mogłam tam zostać, on był straszny, robił mi krzywdę to bardzo bolało - mówiąc to odsłoniła rękaw i pokazała blizny. - Wiele razy wbijał igły, strzykawki i inne rzeczy, nie mogłam już tego znieść.
- Dobrze, nie martw się zostaniesz tutaj na razie,a później po ciebie przyjdę i dokończymy rozmowę, teraz odpocznij - powiedział wychodząc.
- Kazekage to musi być kolejny eksperyment Orochimaru... - usłyszała tylko zanim drzwi się zamknęły.
Nie wiedziała co o tym myśleć, położyła się na łóżku i zasnęła.
Gdy otworzyła oczy, czuła się już o wiele lepiej i zobaczyła, że nie jest już ubrana w fartuch lekarski tylko w normalne ubranie. Wstała z łóżka i wyjrzała na korytarz, ale nikogo nie zauważyła. Zamknęła drzwi i podeszła do okna. ,, Yashamaru obiecał, że później przyjdzie''. Usiadła i cierpliwie czekała.
W końcu drzwi się otworzyły i zauważyła osobę na którą czekała.
- Wybacz, że musiałaś czekać - powiedział.
- Nic się nie stało.
Uśmiechnęła się i stwierdziła, że polubiła tego mężczyznę. Już od początku spotkania wydawał się jej miły. ,,Orochiaru też taki był'' skarciła się w myślach.
- A więc może zaczniemy od oprowadzenia cię po wiosce, a potem pójdziemy do mnie i porozmawiamy o ....- zaczął mówić.
W tym momencie dziewczynce dość głośno zaburczało w brzuchu.
- Przepraszam - mruknęła zawstydzona.
- Wybacz , powinienem najpierw zapytać się czy nie jesteś głodna w końcu dopiero co się tutaj znalazłaś. - Uśmiechnął się przepraszająco.
Najpierw poszli zjeść, a następnie Yashamaru oprowadzał dziewczynkę po wiosce i opowiadał różne historie. Naomi z ciekawością rozglądała się na wszystkie strony i zadawała mnóstwo pytań na temat mieszkania w wiosce.
- Tak właśnie funkcjonuje wioska. No to chyba na tyle, może chodźmy już do mnie robi się późno - zaproponował.
Dziewczynka analizowała tą sytuację w myślach. Praktycznie go nie znała, może okazać się taki jak Orochimaru, ale jednocześnie, gdyby miał zamiar jej coś zrobić, już dawno by to zrobił. Niepewnie skinęła głową i poszła za mężczyzną, zachowując czujność. Gdy weszli do domu, do Yashamaru podbiegł chłopiec w wieku Naomi. Miał czerwone włosy i ciemne obwódki wokół oczu.
- Wuju już jesteś wiesz, że... - zaczął, ale nie skończył, ponieważ zauważył dziewczynkę stojącą nieśmiało w drzwiach.
- Kto to jest? - zapytał chłopczyk.
- To jest Naomi i pobędzie u nas przez jakiś czas - powiedział i skierował się do dziewczynki.
- Naomi to jest mój siostrzeniec Gaara.
Gdy zobaczyła chłopca i to w dodatku w  mniej więcej jej wieku, nie mogła powstrzymać radości. Od dawna nie widziała, żadnego rówieśnika.
- Miło mi cię poznać. - uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła rękę w stronę czerwonowłosego.
Chłopiec na początku niepewnie spojrzał na nią, ale po chwili uścisnął dłoń również się uśmiechając.
- Mi też - stwierdził.